Kawowe historyjki barowe
Ten, kto choć raz był we Włoszech, wie, że dla mieszkańca Półwyspu Apenińskiego rytuały i zwyczaje picia kawy są niezwykle ważne. Kawę pija się bardzo często w barach, stojąc przy ladzie, zagadując barmana lub towarzyszy, zagryzając cornetto i gawędząc o pogodzie lub o wczorajszym meczu. Rano ktoś siedzi w kącie i czyta gazetę, popijając espresso, dwie panie delektują się rogalikiem moczonym w cappuccino, a panowie rozprawiają o polityce w drodze do pracy. I to jest właśnie ta specyficzna atmosfera włoskich barów, gdzie słychać pobrzękiwanie filiżanek, szum młynka i syk ekspresu do kawy, odgłos spieniania mleka, gwar rozmów i śmiech. A wszystko kręci się wokół kawy, a w zasadzie dwóch najczęściej zamawianych napojów, czyli espresso i cappuccino. Bo któż nie zna esencjonalnej kawy z gęstą pianką serwowanej w małej filiżance?
Mała czarna
Historia jej powstania jest bardzo interesująca. Podobno na początku XX wieku właściciele pewnej włoskiej fabryki chcieli, żeby pracownicy szybciej wracali do pracy z przerwy śniadaniowej i nie tracili kilku minut na przygotowanie kawy metodą przelewową. Potrzebna była szybka metoda, aby czas na jej przygotowanie nie był taki długi. Na przełomie XIX i XX wieku przeważały maszyny napędzane parą wodną, dlatego różni konstruktorzy próbowali użyć jej również do zaparzania kawy. I tak powstały pierwsze ekspresy parowe, stworzone między innymi przez Angelo Moriondo z Turynu czy Luigiego Bezzerę z Mediolanu. Dzięki tym maszynom kawa była gotowa już po 45 sekundach! To się nazywa szybka kawa! A przymiotnik "espresso" po włosku oznacza ekspresowy, pospieszny, więc w sam raz pasował do nazwania takiego szybkiego napoju. Pracownicy dostawali swoją kawę w małej filiżance i szybko ją wypijali ku zadowoleniu szefów zakładu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjpMtJ-lIhv3dnVZp6YpdPR17x2XzSG4ZTGJlizmIrl8RtdYQ_d72-dQ703uVc-i5EqRMHC57Ts3AXa6PpjWvrt9-YHmm3qWbGUUJ8D8EmSwQw8nqgIcMqFK7fnyOl2dD2B2sVxPwuWDI/w640-h414/espresso-2929825_1920.jpg)
Od tamtego czasu maszyny do parzenia kawy ulegały wielu udoskonaleniom, między innymi przez Desidero Pavoniego oraz Achille Gaggię, dzięki czemu możemy pić dzisiejsze espresso z gęstą pianką na powierzchni, zwaną cremą, i nie musimy już czekać kilku minut w barze na swój czarny napar podawany w małej filiżance.
Jak widać wynalazki często powstają z potrzeby chwili, a zostają potem z nami na bardzo długo. Z tego narodziła się cała tradycja picia espresso we włoskich barach i domach i stała się jednym z symboli tego kraju.
Duża i puszysta
Drugą niezwykle popularną we Włoszech kawą jest cappuccino, które pija się zwykle rano – czasami zamiast śniadania, innym razem w towarzystwie cornetto, czyli włoskiego rogalika.
Słowo „cappuccino” znaczy po włosku kapucyn, czyli mnich należący do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, których na pewno kojarzymy chociażby z charakterystycznych brązowych habitów z długim kapturem. Tylko co ów zakonnik ma wspólnego z tradycyjną włoską kawą?
Historia ma swój początek pod koniec XVII wieku, kiedy to pewien włoski mnich Marco d'Aviano udał się z wizytą do kawiarni Hof zur Blauen Flasche w Wiedniu i zamówił kawę, zaciekawiony smakiem nietypowego jak na tamte czasy napoju. Smak wydał mu się zbyt silny i poprosił o dolanie do kawy mleka. Mieszanka kawy i mleka została nazwana „cappuccino” od koloru habitu noszonego przez mnichów z zakonu kapucynów, do którego należał wspomniany zakonnik. Oczywiście w tamtych czasach nie było jeszcze maszyn do parzenia espresso ani urządzeń do spieniania mleka, dlatego też dzisiejsze cappuccino wygląda trochę inaczej, ale kolor wciąż przypomina ten z habitu braci kapucynów, więc nazwa jest używana po dziś dzień. Ważne jest natomiast, żeby mleczna pianka była lekko pobrudzona, rdzawa na wierzchu, a nie śnieżnobiała. Mile widziane są też wszelkiego typu ozdobniki wykonane przez baristę, zwane latte art, chociażby serduszko czy fantazyjny listek. Pamiętać też należy o włoskiej etykiecie kawowej, według której cappuccino to napój śniadaniowy i należy go zamawiać nie później niż do godziny 11:00 przed południem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRPsTAKbHY_IeCd9t2YF2ohRjISb2bUtSrrHx1xr5202n9mgNxJDeiwFOnArcdJ8eQo0cPgai5ZSMfin0Yx0EUArJTvPtUguHjQ0rFDZT9ahL8I2jQCaK7CAX8eOgEnbEl_L4eXYNtF2E/w640-h426/coffee-2440074_1920.jpg)
Espresso zwykle wypijamy szybko, na 2-3 łyki, natomiast cappuccino pijemy powoli, delektując się jego delikatnością, słodyczą i lekkością mlecznej pianki.
I o to właśnie chodzi, żeby zatrzymać się w biegu, zwolnić, odetchnąć, przysiąść w barze na cappuccino i cornetto, zanim rzucimy się w wir pracy albo zwiedzania. Polecam, nie tylko podczas pobytu we Włoszech.
Wpis gościnny, autorka: Magdalena Małagowska
właścicielka sklepu internetowego z rzemieślniczą kawą świeżo paloną i autorka bloga „Kawy Świata” - www.megan-coffee.com
Mała czarna
Historia jej powstania jest bardzo interesująca. Podobno na początku XX wieku właściciele pewnej włoskiej fabryki chcieli, żeby pracownicy szybciej wracali do pracy z przerwy śniadaniowej i nie tracili kilku minut na przygotowanie kawy metodą przelewową. Potrzebna była szybka metoda, aby czas na jej przygotowanie nie był taki długi. Na przełomie XIX i XX wieku przeważały maszyny napędzane parą wodną, dlatego różni konstruktorzy próbowali użyć jej również do zaparzania kawy. I tak powstały pierwsze ekspresy parowe, stworzone między innymi przez Angelo Moriondo z Turynu czy Luigiego Bezzerę z Mediolanu. Dzięki tym maszynom kawa była gotowa już po 45 sekundach! To się nazywa szybka kawa! A przymiotnik "espresso" po włosku oznacza ekspresowy, pospieszny, więc w sam raz pasował do nazwania takiego szybkiego napoju. Pracownicy dostawali swoją kawę w małej filiżance i szybko ją wypijali ku zadowoleniu szefów zakładu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjpMtJ-lIhv3dnVZp6YpdPR17x2XzSG4ZTGJlizmIrl8RtdYQ_d72-dQ703uVc-i5EqRMHC57Ts3AXa6PpjWvrt9-YHmm3qWbGUUJ8D8EmSwQw8nqgIcMqFK7fnyOl2dD2B2sVxPwuWDI/w640-h414/espresso-2929825_1920.jpg)
Od tamtego czasu maszyny do parzenia kawy ulegały wielu udoskonaleniom, między innymi przez Desidero Pavoniego oraz Achille Gaggię, dzięki czemu możemy pić dzisiejsze espresso z gęstą pianką na powierzchni, zwaną cremą, i nie musimy już czekać kilku minut w barze na swój czarny napar podawany w małej filiżance.
Jak widać wynalazki często powstają z potrzeby chwili, a zostają potem z nami na bardzo długo. Z tego narodziła się cała tradycja picia espresso we włoskich barach i domach i stała się jednym z symboli tego kraju.
Duża i puszysta
Drugą niezwykle popularną we Włoszech kawą jest cappuccino, które pija się zwykle rano – czasami zamiast śniadania, innym razem w towarzystwie cornetto, czyli włoskiego rogalika.
Słowo „cappuccino” znaczy po włosku kapucyn, czyli mnich należący do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, których na pewno kojarzymy chociażby z charakterystycznych brązowych habitów z długim kapturem. Tylko co ów zakonnik ma wspólnego z tradycyjną włoską kawą?
Historia ma swój początek pod koniec XVII wieku, kiedy to pewien włoski mnich Marco d'Aviano udał się z wizytą do kawiarni Hof zur Blauen Flasche w Wiedniu i zamówił kawę, zaciekawiony smakiem nietypowego jak na tamte czasy napoju. Smak wydał mu się zbyt silny i poprosił o dolanie do kawy mleka. Mieszanka kawy i mleka została nazwana „cappuccino” od koloru habitu noszonego przez mnichów z zakonu kapucynów, do którego należał wspomniany zakonnik. Oczywiście w tamtych czasach nie było jeszcze maszyn do parzenia espresso ani urządzeń do spieniania mleka, dlatego też dzisiejsze cappuccino wygląda trochę inaczej, ale kolor wciąż przypomina ten z habitu braci kapucynów, więc nazwa jest używana po dziś dzień. Ważne jest natomiast, żeby mleczna pianka była lekko pobrudzona, rdzawa na wierzchu, a nie śnieżnobiała. Mile widziane są też wszelkiego typu ozdobniki wykonane przez baristę, zwane latte art, chociażby serduszko czy fantazyjny listek. Pamiętać też należy o włoskiej etykiecie kawowej, według której cappuccino to napój śniadaniowy i należy go zamawiać nie później niż do godziny 11:00 przed południem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRPsTAKbHY_IeCd9t2YF2ohRjISb2bUtSrrHx1xr5202n9mgNxJDeiwFOnArcdJ8eQo0cPgai5ZSMfin0Yx0EUArJTvPtUguHjQ0rFDZT9ahL8I2jQCaK7CAX8eOgEnbEl_L4eXYNtF2E/w640-h426/coffee-2440074_1920.jpg)
Espresso zwykle wypijamy szybko, na 2-3 łyki, natomiast cappuccino pijemy powoli, delektując się jego delikatnością, słodyczą i lekkością mlecznej pianki.
I o to właśnie chodzi, żeby zatrzymać się w biegu, zwolnić, odetchnąć, przysiąść w barze na cappuccino i cornetto, zanim rzucimy się w wir pracy albo zwiedzania. Polecam, nie tylko podczas pobytu we Włoszech.
Wpis gościnny, autorka: Magdalena Małagowska
właścicielka sklepu internetowego z rzemieślniczą kawą świeżo paloną i autorka bloga „Kawy Świata” - www.megan-coffee.com