TRYB JASNY/CIEMNY

Rzymskie wakacje w tłumie turystów? Jak spędzają lato mieszkańcy najpiękniejszych włoskich miast

Rzym, Florencja, Mediolan – turystyczne marzenia ludzi z całego świata. Niektórzy mają szczęście tam mieszkać, na przykład piosenkarka Natalia Moskal, malarz Michał Franaszczuk, mistrz cukierniczy Antoni Rochala i poetka Desiree Di Marco. Jak się okazuje, letni turystyczny tłum bywa męczący, szukają więc letniego wytchnienia w nadmorskich miasteczkach. Ale za nic nie zamieniliby swoich ukochanych miast na inne miejsca do życia. Zakochany we Włoszech muzyk Marcin Wyrostek omija zatłoczone turystyczne szlaki i rusza z rodziną szlakiem małych, uroczych miasteczek.


Rzym

Co za radość, jedziemy do Rzymu! Tyle tam jest fantastycznych rzeczy do obejrzenia. Fontanna di Trevi, Piazza Navona, Koloseum, Zatybrze. Wymieniać można bez końca. Zaraz przypominają się kultowe filmy, takie jak „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn. Jej bohaterka, pewna księżniczka przemierzała Wieczne Miasto w towarzystwie obłędnie przystojnego dziennikarza (Gregory Peck). Jak się żyje w wakacyjnym Rzymie? Czy Mediolan w wakacje pozwala odetchnąć z ulgą? Czy florentyńczycy zazdrośnie strzegą perełek swojego miasta?

Trochę uciec, trochę zostać
Mieszkanie w Rzymie to wyzwanie. Miasto zachwyca, ale potrafi też zmęczyć swoją gorączkową naturą. Wie o tym doskonale mieszkający w Rzymie artysta malarz Michał Franaszczuk. Od wielu miesięcy niezmiennie pozostaje pod wrażeniem piękna stolicy Włoch i dzieli się tym zachwytem z gośćmi, którzy przyjeżdżają na organizowane przez niego plenery malarskie. Uwielbia otwartość rzymian i ich styl życia. Jednak od czerwca do października stara się omijać centrum miasta. Tłum turystów i wykańczający upał skutecznie zniechęcają go do odwiedzania największych rzymskich atrakcji. „Na szczęście Rzym to nie tylko Koloseum i Watykan. Pokazuję moim gościom spokojniejsze zakamarki, a plenerów malarskich szukamy na przykład na starożytnej drodze Appia Antica, gdzie turystów jest znacznie mniej”.

Jak odpoczywa od rzymskiego gwaru? „W wolnych chwilach jadę nad morze, na przykład do pobliskiej Ostii. Dzień na plaży skutecznie oczyszcza mnie ze zmęczenia i nadmiaru bodźców. To takie podładowanie akumulatorów po zbyt intensywnym życiu w Rzymie”. Kiedy jednak przychodzi czas na dłuższy urlop, plaża to za mało. „Bywają momenty, kiedy mam dość wielkomiejskiego gwaru i tłumu ludzi, ale szybko zaczynam za tym tęsknić. Ciągnie mnie do sztuki, do muzeów i galerii. Lubię napięty program zwiedzania, przemieszczanie się, zmiany miejsc. Dlatego urlop zwykle organizuję tak, aby na początku dużo zobaczyć, a potem lekko zwolnić tempo. Po pierwszym tygodniu intensywnego zwiedzania przychodzi czas na przerwy na plaży i odkrywanie uroków natury. Wygląda na to, że odpoczywam od Rzymu dokładnie tak samo, jak żyję w Rzymie – intensywnie, choć z przerwami”.
Michał Franaszczuk

Mediolan latem jest smutny
W Mediolanie mieszka piosenkarka i tłumaczka literatury Natalia Moskal. Na pytanie, czy Mediolan wakacyjny jest inny od tego np. jesiennego, odpowiada: „Mediolan zmienia się wtedy nie do poznania. Wszystkie dzielnice, w których mieszkają tzw. lokalsi, pustoszeją, co świetnie widać po wolnych miejscach parkingowych. Zwykle znalezienie miejsca graniczy z cudem. Zapełniają się za to dzielnice takie jak Brera, Duomo czy Castello, czyli te popularne wśród turystów. Tam oczywiście zawsze jest ruch, niezależnie od pory roku. Zamykają się też restauracje popularne wśród mieszkańców miasta, ponieważ kierownictwo i pracownicy również wyjeżdżają na wakacje. Pozostają otwarte miejsca uczęszczane przez turystów. Według mnie Mediolan latem jest smutny. Trudno zobaczyć autentyczne miejsca, zwiedzić to, czego nie znajdziemy w przewodnikach, bo wszyscy wyjeżdżają nad morze lub w góry, więc nie da się poczuć tego prawdziwego ducha miasta. Od czerwca do września sama uciekam w każdy weekend, również dlatego, że upał jest nieznośny.
 
Natalia Moskal chętnie latem jeździ nad morze lub nad jezioro. „Można spędzić kilka przyjemnych dni nad jeziorem Como, jednak jest to miejsce, które według mnie da się zwiedzić w krótkim czasie. No, chyba że ma się tam willę, jak George Clooney. Dość blisko od Mediolanu jest jezioro Garda (okolice Werony) i tam zdecydowanie lubię spędzać czas. W dwie godziny można też dojechać do Ligurii nad morze. Niezwykle popularnymi wśród mediolańczyków nadmorskimi miasteczkami są Forte dei Marmi, gdzie często można spotkać np. Chiarę Ferragni, czy Milano Marittima. To ostatnie sama wybrałam na moją tegoroczną imprezę urodzinową" – opowiada mieszkająca w Mediolanie piosenkarka.

„Czasami w weekend jeżdżę na lunch do mojej ulubionej osterii w urokliwym, maleńkim miasteczku Crema, w którym nakręcono popularny film Tamte dni, tamte noce z moim ukochanym Timothee Chalamet!" – dodaje.

Natalia Moskal
Natalia Moskal pokochała i oswoiła Mediolan. „Najbardziej kocham dzielnicę, w której mieszkam od samego początku, czyli od sześciu lat. Porta Venezia to dzielnica nie tylko bardzo piękna, ze wspaniałymi kamienicami w stylu liberty, ale też centralna. Można dojść do placu Duomo w 15 minut. Mamy obok duży park, całą masę restauracji i barów. Od środy do niedzieli praktycznie nie da się przejechać wieczorami, bo ulice zapełnione są przez Włochów, którzy w typowy dla siebie sposób zamawiają w barze aperitivo i do późnych godzin stoją sobie i rozmawiają. Nie chciałabym mieszkać w żadnej innej dzielnicy, czuję się w niej naprawdę dobrze – mam swój bar na śniadanie, inny na kawę po lunchu, ulubioną pizzerię, fryzjera, no i wszyscy już znają i lubią mojego psa! Na mojej ulicy znajduje się jedna z najstarszych restauracji w Mediolanie. Kiedy tylko przechodzimy obok, jej właściciel woła nas do siebie, żeby dać mojemu psu przekąskę".

Piosenkarka mniej chętnie odwiedza samo turystyczne centrum stolicy Lombardii: „Chyba zawsze będę się tak czuła na placu Duomo i w dzielnicy Brera, czyli tzw. dzielnicy artystycznej. Jest tam tłoczno, jedzenie jest naprawdę słabe i niezwykle drogie (pułapki na turystów), no i sam fakt, że to typowe miejsca uwzględnione w przewodnikach, sprawia, że każdy czuje się trochę jak turysta. Ale bardzo pokochałam Mediolan i lubię tu mieszkać”.

Wakacje w mieście dla tych, którzy muszą tam być
Poetka Desiree di Marco urodziła się w Rzymie, ale jako miejsce do mieszkania wybrała Mediolan. Jej rodzina pochodzi z Abruzji i Kalabrii. „Nie czuję się Włoszką, właściwie trudno mi określić moją narodową przynależność. Jeśli miałabym wybierać, to powiedziałabym, że jestem emocjonalnie związana z Bliskim Wschodem".


Mediolan

„Mediolańczycy i rzymianie najchętniej na wakacje wyjeżdżają na południe Włoch, do Apulii albo na Sycylię. Mamy ogromny sentyment do morza, przez cały rok za nim tęsknimy" – opowiada Desiree di Marco. Poetka ładuje baterie na rok miejskiego życia w swoim ulubionym zakątku w Abruzji. Jak mówi, przybywa jednak ludzi, którzy zmuszeni są do organizowania sobie wakacji w mieście, bo rosną ceny przejazdów i wakacyjnego wynajmu.

Tu można się zachłysnąć pięknem
Antoni Rochala jest mistrzem cukierniczym. W Polsce skończył italianistykę, a potem pojechał do Florencji, by uczyć się w prestiżowej Scuola di Arte Culinaria Cordon Bleu (Szkoła Sztuki Kulinarnej Cordon Bleu). Po skończeniu szkoły został we Florencji, tam pracuje i uczy w Cordon Bleu.


Florencja

„W wakacje czuję się we Florencji trochę osaczony, lato bywa męczące. To jest tak, że mieszkasz w mieście, które jest przepiękne, ale z jego uroków korzystasz dopiero po sezonie. Co rano jeżdżę do pracy rowerem; mieszkam i pracuję w centrum. Startuję z okolic kościoła Santa Maria Novella, jadę obok katedry, przejeżdżam rzekę Arno przez Ponte Vecchio i jadę na wysokość Piazzale Michelangelo. Poranna przejażdżka zajmuje mi nie więcej niż 15 minut. Gdy wracam, wąskie uliczki Florencji są już pełne turystów, jadę więc ok. 50 min. Ale lubię jeździć przez centrum, nie sposób się oprzeć jego urokowi!" – opowiada Antoni Rochala.

Antoni we Florencji już się zadomowił i świetnie się w niej czuje. Latem, gdy ma wolne chwile, ucieka jednak nad morze, by tam poszukać wytchnienia od miejskiego upału. „Florencję wolę w tym okresie zostawić turystom. Niech się napatrzą, zadziwią jej pięknem" – podkreśla.

Florentyńczycy są bardzo dumni ze swojego miasta. Antoni zwraca uwagę, że florentyńczyków z urodzenia jest stosunkowo mało i w mieście nad Arnem mieszka wielu przyjezdnych; to Włosi z innych regionów oraz cudzoziemcy, tacy jak on. Bez względu jednak na miejsce urodzenia ci, którzy Florencję wybrali na swoje miejsce na Ziemi, cenią jej niezwykły czar i rozumieją turystów, którzy chcą zwiedzić ich miasto. „Z drugiej strony wakacje to dla mieszkańców czas ogromnego zmęczenia, długich kolejek i drożyzny. Wszystkie ceny idą w górę. Burmistrz Florencji wydał nakaz, by osoby, które mają mieszkania w centrum miasta, nie wynajmowały ich na okres krótszy niż miesiąc. Chodzi o zapobieżenie sztucznemu pompowaniu czynszów" – mów Antoni.

Jak dodaje, jest pełen podziwu dla cierpliwości kierowców we Florencji, umiejętnie lawirujących w tłumie turystów, który zalewa chodniki i jezdnie w centrum miasta.

Czar małych włoskich miasteczek
Akordeonista Marcin Wyrostek, który ma na swoim koncie siedem platynowych płyt, razem z rodziną chętnie wyjeżdża do Włoch. Pytany, czy wybiera duże miasta czy może małe miasteczka, odpowiada: „Wakacje to dla mnie przede wszystkim czas na naładowanie akumulatorów, odpoczynek, relaks i zwolnienie, chociaż na chwilę. Po okresie intensywnej pracy związanej z koncertami i częstymi wyjazdami uwielbiam zaszyć się z moją rodzinką w spokojnym miejscu z dala od zgiełku miasta. Zanim jednak wyjedziemy na wakacje, uwielbiamy je wspólnie planować – to już jest nasza rodzinna tradycja. Tyle samo radości, ile sam wyjazd, daje nam wyszukiwanie informacji o miejscu, które odwiedzimy. Uwielbiamy razem czytać o historii lub zabytkach danego miejsca, oglądać zdjęcia i przygotowywać plan podróży. I tak też było w tym roku przed naszą włoską wakacyjną przygodą.

Marcin Wyrostek
Marcin Wyrostek (fot. Bartosz Jastal)

Marcin Wyrostek lubi Włochy za różnorodność, bo każdy tu znajdzie coś dla siebie. „Miłośnicy dużych miast będą zachwyceni ilością zabytków, starych kościołów czy muzeów. My zdecydowanie wolimy borghi, czyli małe, urocze miasteczka z wąskimi uliczkami, po których możemy spacerować godzinami. W tym roku na majówkę wybraliśmy Toskanię, która słynie z niezwykle malowniczych wzgórz pełnych winnic, cyprysów i pysznego lokalnego jedzenia. Zakochaliśmy się w toskańskich dolinach, takich jak Chianti i Val d’Orcia, ale nasze serca skradła również średniowieczna Siena, której historyczne centrum zrobiło na nas duże wrażenie" – opowiada muzyk.

Jaki z tych wakacyjnych rozmów płynie wniosek? Nie ma jednaj wakacyjnej recepty na dobry wypoczynek. Ważne, żeby wybierać miejsca, w których można naładować baterie i zresetować się przed kolejnymi, pełnymi wyzwań miesiącami. Włochy, ich miasta i miasteczka, wyspy i cudowne plaże, nadają się na wakacyjny wypoczynek idealnie.

Magdalena Giedrojć, Beata Zatońska

Wybrane dla Ciebie

Copyright © italianki