TRYB JASNY/CIEMNY

Rzymskie historie z dreszczykiem. Spacer mroczny jak espresso

Jeśli podróżnicze ścieżki zawiodą do Rzymu, warto przyjrzeć się miejscom trochę mniej obleganym przez turystów, takim, które przyprawią o dreszcze. Bo związane z nimi są historie co najmniej niezwykłe. Nocą na moście św. Anioła można np. spotkać spacerującą Beatrice Cenci z odciętą głową.


Przy Zamku Anioła w Rzymie można spotkać Beatrice Cenci.

Przed emocjonującym spacerem po Rzymie warto obejrzeć starą komedię z 1961 r. pt. „Duchy z Rzymu” w reż. Antonia Pietrangeli z muzyką Nino Roty. W obsadzie m.in. Marcello Mastroianni i Vittorio Gassman. Po seansie aromatyczne espresso i w drogę. Następnego dnia skołatane nerwy można ukoić pod cyprysem zasadzonym ręką samego Michała Anioła.

Zaczniemy od najsłynniejszego ducha, czyli Beatrice Cenci. Poświęcono jej wiele sztuk, poematów, obrazów. Dramat pt. „Beatrice Cenci” napisał m.in. Juliusz Słowacki. Beatrice błąka się teraz po moście św. Anioła, a w rękach trzyma swoją odciętą głowę. Zginęła bowiem ścięta gilotyną 11 września 1599 roku. Jej ojciec, Francesco Cenci znęcał się nad rodziną, ale miał możnych protektorów. W końcu umęczeni krewni, w tym dzieci i żona, postanowili tyrana zabić. Beatrice, jej brata i macochę stracono na moście św. Anioła. Jeśli akurat nie uda się zobaczyć Beatrice na moście, warto zajrzeć do galerii w pałacu Barberini, w centrum Rzymu, nieopodal stacji metra o tej samej nazwie. Tam pośród wielu arcydzieł wisi jej słynny portret, którego autorem miał być Guido Reni, a ostatnio okazało się, że namalowała go Ginevra Cantofoli.

Trzy diamenty i konie z płonącymi oczami

Pimpaccia, czyli Papieżyca, a tak naprawdę Olimpia Maidalchini, w pierwszej połowie XVII wieku trzęsła Rzymem i Watykanem. Była bratową papieża Innocentego X i matką kardynała Camilla Pamfiliego i rządziła nimi, jak chciała.


Na palcu Navona też kręcą się nocą duchy

Został po niej piękny pałac przy piazza Navona. To ona miała namówić papieża do zamówienia fontann u Giovanniego Lorenza Berniniego. Mówiło się wtedy w Rzymie, że Bernini wygrał ze swoim rywalem, Francesco Borrominim, bo podarował Pimpacci srebrną, wysoką na 1,5 metra, kopię największej fontanny, przedstawiającej cztery rzeki.

Słynęła z chciwości, była manipulatorską. Legenda głosi, że gdy umierała, z jej ust wypadły trzy diamenty, które tak schowała przed złodziejami. Było to w San Martino al Cimino pod Rzymem, dokąd uciekła wygnana przez następcę Innocentego X. Podobno co roku w rocznicę śmierci Innocentego pojawia się w czarnej karocy, zaprzężonej w kare konie. Gna z placu Navona przez most Sykstusa.

Przekleństwo piękna

W okolicach placu Navona można też spotkać innego ducha. Chodzi o piękną mieszkankę XVII-wiecznego Rzymu. Constanzę de Cupis można przy pełni księżyca zobaczyć w oknie pałacu de Cupis. Ją lub tylko jej ręce, które jej odcięto przed śmiercią.

Constanza szczyciła się niezrównanie pięknymi dłońmi. Jeden z artystów zrobił odlew jej rąk i wystawił w swojej pracowni. I wtedy ktoś rzucił na Constanzę klątwę. Powiedział, że niedługo te piękne ręce straci. Przerażona 20-latka nie opuszczała więc pałacu. Jednak zakuła się igła podczas szycia, dostała sepsy i ręce trzeba było jej amputować. Niedługo potem zmarła.

„Jeszcze tu powrócę”

Na wzgórzu Janikulum, nieopodal otoczonej wspaniałym ogrodem willi Pamphili, na ulicy San Calepodio stoi dom duchów. Podobno nocą słychać tam gwar i widać światła. W XVII wieku należał do markiza Luki de Marchettis, który mordował młode dziewczyny. Był przekonany, że opętał go demon. W końcu popełnił samobójstwo. Rzucił się z balkonu, a jego ostatnie słowa brzmiały: wrócę. Teraz błąka się po San Calepodio ubrany na czarno

Panteon i klątwa alchemika

W okolicach Panteonu można podobno spotkać ducha pochowanego tam włoskiego króla Huberta I, którego w 1900 r. zastrzelił anarchista Gaetano Brescia.

Z Panteonem związanych jest wiele legend. Jedna z nich mówi, że ogromny oculus, który oświetla wnętrze, wybiły uciekające z pogańskiej świątyni demony, gdy papież Bonifacy IV przekształcił ją w kościół. Oculus był tam jednak od początku, od 125 r., gdy cesarz Hadrian Panteon ufundował.

Żartownisie ostrzegają przed zatrzymaniem się w hotelu przy Vicolo delle Grotte niedaleko Campo dei Fiori. Ma tam powracać duch Alessandra di Cagliostro, awanturnika, alchemika i wolnomularza z XVIII wieku. Szuka żony, która wydała go Świętej Inkwizycji. Zmarł w więzieniu papieskim w San Leon. Po Rzymie pałętają się też duchy starożytne, m.in. Juliusz Cezar upodobał sobie okolice Koloseum.

W cieniu starego cyprysa i sposób na wierność

Teraz chwila wytchnienia pod cyprysem mistrza Michała Anioła. Legenda mówi, że po zakończeniu projektu bazyliki Matki Bożej Anielskiej i Męczenników, która jest zbudowana w rejonie Term Dioklecjana, w 1562 r. 87-letni artysta zasadził cztery cyprysy. W 1888 r. burza złamała dwa z nich, potem zginął trzeci. Został jeden, który chroni metalowe ogrodzenie. Leży całkiem niedaleko dworca Termini przy placu Republiki.

Na koniec idziemy do fontanny di Trevi. Jeśli wrzucimy monetę, na pewno wrócimy i będziemy mogli odwiedzić inne fascynujące miejsca we włoskiej stolicy. Z fontanną di Trevi też jest związana ciekawa legenda. Kiedyś można było pić z niej wodę. Dziewczęta czerpały ją i dawały do wypicia wyjeżdżającemu narzeczonemu, a naczynie nosiły przy sobie. Miało im to dać pewność, że ukochany ich nie zdradzi.

Beata Zatońska



Wybrane dla Ciebie

Copyright © italianki