TRYB JASNY/CIEMNY

Pomarańczowa bitwa w Ivrei

Włoski karnawał to nie tylko maski weneckie. Karnawałowe szaleństwo ma w tym kraju przeróżne oblicza. Jednym z nich jest pomarańcza, a właściwie wielka bitwa na pomarańcze w małym miasteczku na północy Włoch.



Ivrea leży w Piemoncie, jednym z najbardziej północnych regionów Włoch. Stąd już tylko krok do Szwajcarii, Alpy są na wyciągnięcie ręki, a pogoda bardziej przypomina naszą niż włoską. Surowe piękno gór i jezior zachwyca, a samo miasteczko przycupnęło dyskretnie u podnóża wzgórz i przez większą część roku drzemie, z rzadka odwiedzane przez turystów. Kiedyś było tu centrum informatyczne Włoch, główna siedziba firmy Olivetti, dziś jest spokojnie i cicho.

Ale na początku roku mieszkańcy Ivrei budzą się do życia i zaczynają wielki pomarańczowy karnawał. Nie wystarcza im kilka dni przed ostatkami. Ich zabawy zaczynają się 6 stycznia, w święto Trzech Króli, a potem całe miasto paraduje, tańczy, je i przygotowuje się do trzech wielkich bitew.

Odważna dziewczyna

Jak głosi tradycja, przed wiekami miejscowy możnowładca rościł sobie prawo do pierwszej nocy każdej świeżo poślubionej dziewczyny w mieście. Tak samo miało się stać z Violettą, córką młynarza, która po ślubie została wezwana na dwór pana. Dziewczyna w szatach ukryła miecz i w trakcie spotkania zabiła mężczyznę. Jej pojawienie się w oknie z głową zabitego rozpoczęło rewolucję, tłum mieszkańców zaczął obrzucać kamieniami wojsko i wszystkich funkcjonariuszy władcy, doprowadzając ich do poddania się.

Dziewczyna stała się lokalną bohaterką. Na pamiątkę tego wydarzenia zaczęto powracać do motywu dzielnej młynarki i bitwy podczas karnawałowych zabaw. W radosnych korowodach pojawiały się postacie nawiązujące do buntu mieszkańców. W czasach napoleońskich pięknej Młynarce (La Mugnaia) zaczął towarzyszyć Generał oraz oficerowie. A w XX wieku pojawiły się pomarańcze w roli kamieni, którymi przed wiekami mieszkańcy Ivrei obrzucali wojsko.

Trzy dni na pomarańczowo

Zanim dojdzie do wielkiej owocowej konfrontacji, mieszkańcy miasta bawią się w licznych paradach historycznych przez cały karnawał, poczynając od wielkiej procesji otwierającej czas zabawy 6 stycznia. W Tłusty Czwartek burmistrz oficjalnie przekazuje władzę w mieście Generałowi. W ostatnią sobotę karnawału następuje prezentacja pilnie strzeżonej tajemnicy – na balkonie pojawia się tegoroczna La Mugnaia, czyli dziewczyna wybrana spośród kandydatek, które zgłaszają się do konkursu z całych Włoch. Kiedy główna bohaterka jest już znana, ubrana w suknię ślubną przewodzi radosnemu orszakowi przez miasto. Po drodze przyjmuje hołd od aranceri, czyli uczestników bitew na pomarańcze.

Następnego dnia, w ostatnią niedzielę karnawału odbywa się pierwsza bitwa. Dwie kolejne w następne dni, czyli w poniedziałek i wtorek. Walka odbywa się między uczestnikami na wozach, którzy odgrywają role dawnej gwardii broniącej władcy, oraz pieszymi, którzy odwołują się do zwykłych mieszkańców wywołujących rewolucję. Bronią są oczywiście pomarańcze. Wszyscy uczestnicy mają na głowach kaski, które mają ich chronić przed obrażeniami, jednak i tak co roku wiele osób zostaje rannych. Osoby obserwujące zakładają specjalne czapki frygijskie, które wyłączają ich z pojedynków. Wiadomo, że do osoby w takiej czapce nie wolno rzucać pomarańczami. Rzecz w tym, że w ferworze walki nieraz pomarańcza poleci w niewłaściwą stronę. Krótko mówiąc, obserwowanie walk też nie jest całkiem bezpieczne.

Ivrea do jedzenia

W dniach, gdy odbywają się główne parady, procesje i bitwy, rozdawana jest fagiolata, czyli fasola ze smalcem, cebulą i rozmaitymi tłustymi kawałkami mięsnymi. Danie gotowane przez kilka godzin zapewnia nasycenie i dużo kalorii potrzebnych do walki i kibicowania. W ostatki po ostatniej bitwie odbywa się tradycyjny marsz pogrzebowy kończący karnawał, a następnego dnia w Środę Popielcową rozdawana jest polenta z dorszem i cebulą.

Miasto wycisza się, sprząta, z wolna zapada w drzemkę, z której znów obudzi je pomarańczowe szaleństwo w kolejnym roku.

Magdalena Giedrojć



Zobacz także:











Wybrane dla Ciebie

Copyright © italianki